Banki zwiększają rezerwy dla Frankowiczów - już ponad 33 mld zł .elementor-widget-container-steps { clip-path: polygon(25% 0%, 75% 0%, 100% 50%, 75% 100%, 25% 100%, 46% 49%); }

Banki zwiększają rezerwy dla frankowiczów – już ponad 33 mld zł

Banki zwiększają rezerwy na sprawy frankowe – już ponad 33 mld zł

W zasadzie nie ma już wątpliwości, że umowy zawierające klauzule abuzywne są wadliwe. W konsekwencji sądy powszechne w Polsce orzekają o ich nieważności. To z kolei powoduje konieczność tworzenia rezerw przez banki na ryzyko frankowe. Szacuje się, że wartość odpisów przekroczyła już 30 mld zł.

Mniej więcej ponad 3 lata temu nastąpiło zwiększenie zainteresowania problemem kredytów frankowych. Oczywiście spory sądowe w tym zakresie toczyły się już znacznie wcześniej. Dopiero po wyroku TSUE z 3 października 2019 r. możemy mówić o przełomie, który doprowadził do sytuacji jaką mamy obecnie. Wszystko wskazuje na to, że dotarliśmy do punktu kulminacyjnego. Linia orzecznicza zdecydowanie ukształtowała się na korzyść Frankowiczów. 

ochrona konsumentów

Jakie rezerwy zawiązały banki notowane na GPW?

Analizując raporty roczne banków notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, na koniec 2022 r. skumulowana wartość rezerw wyniosła około 28 mld zł. Dla porównania na koniec 2021 r. liczba to oscylowała w granicach 18–19 mld zł. Niekwestionowanym liderem w niniejszej statystyce pozostaje PKO BP SA, który odłożył w ten sposób już 8,3 mld zł. Wśród giełdowych banków na podium są jeszcze mBank SA – 6,4 mld zł  oraz Bank Millennium SA – 5,4 mld z.

Na kolejnych miejscach znalazły się:

  • Santander Bank Polska SA – 3,6 mld zł,
  • Bank Pekao SA – 2,1 mld zł,
  • BNP Paribas SA – 1,9 mld zł,
  • ING Bank Śląski SA – 0,6 mld zł 
  • Bank Ochrony Środowiska SA – 0,5 mld zł.

Do tego grona jeszcze do niedawna należał Getin Noble Bank SA, który zdążył zawiązać rezerwę na poziomie 1,3 mld zł. Jednak po decyzji z końca września o przymusowej restrukturyzacji akcje banku zdjęto z głównego parkietu.

rezerwy na sprawy frankowe

Banki spoza giełdy również zawiązują rezerwy

Jednocześnie warto wskazać, że problem kredytów frankowych dotyczy nie tylko banków notowanych na GPW. Kazus Getin Noble Bank SA został już opisany. Wśród adresatów roszczeń Frankowiczów pozostają również inni kredytodawcy. Mowa tu m.in. o Banku BPH SA, czy Raiffeisen Bank International AG. Pierwszy utworzył rezerwę na kredyty frankowe w wysokości blisko 3 mld zł, a drugi 0,2 mld zł. Jeśli zsumujemy rezerwy wszystkich wymienionych banków, to łączna wartość dokonanych odpisów przekroczyła dokładnie 33,3 mld zł. Oczywiście aktualne rezerwy dotyczą jedynie pozwów, które już zostały złożone do sądów. Natomiast czeka nas kolejna fala powództw Frankowiczów, którzy zmotywowani korzystną linią orzeczniczą i rosnącymi ratami, coraz śmielej kierują swoje roszczenia na drogę sądową.

Co dalej z rezerwami na kredyty frankowe?

Zgodnie z przewidywaniami analityków dalsze rezerwy to tylko kwestia czasu. Według nich potrzeba jeszcze co najmniej 20 mld zł, a w czarnym scenariuszu – nawet 57 mld zł. Ponadto ryzyko prawne hipotecznych kredytów walutowych znacząco wzrosło w kontekście możliwego niekorzystnego dla banków wyroku TSUE. Rzecznik generalny TSUE w swojej opinii uznał, że banki nie mają prawa do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału po unieważnieniu umowy kredytowej z powodu klauzul abuzywnych. Oczywiście to jeszcze nie wyrok, ale orzeczenie TSUE może potwierdzić tę opinię. Banki więc – jak oceniają analitycy – nie mają wyjścia, muszą dalej zawiązywać rezerwy. Pytanie tylko, do jakiego poziomu i jak bardzo to będzie kosztowne.

Oszacowanie całkowitych kosztów ryzyka prawnego związanego z kredytami frankowymi nie jest proste. Ale dla uproszczenia możemy policzyć, jakie by były koszty. Gdyby wszystkie banki doszły do poziomu 88 proc. pokrycia portfela, tak jak jest to w przypadku ING Banku Śląskiego. W takim scenariuszu osiem największych banków musiałoby utworzyć dodatkowe rezerwy o wartości ok. 22 mld zł.

W najbardziej pesymistycznym dla banków scenariuszu, gdyby 100 proc. posiadaczy kredytów w CHF poszło jednak do sądu, to omawiane banki musiałyby dołożyć jeszcze 57 mld zł! Takiego czarnego scenariusza nie można oczywiście wykluczyć, ale zdaniem analityków nie musi się on jednak ziścić.