Pojawiają się pierwsze sprawy, w których sądy zaczynają kwestionować i uchylać wyroki wydane przez tak zwanych neo-sędziów. Co prawda na ten moment dotyczy to jedynie pojedynczych spraw karnych, ale ten niebezpieczny proceder mógłby uruchomić prawdziwą lawinę, tym bardziej, że w sprawach frankowych większość wyroków została wydana właśnie przez sędziów powołanych przez tak zwaną neoKRS.
Banki chcą podważać wyroki frankowe
Projekt ustawy regulujący status tych sędziów ma być gotowy tej jesieni, ale już teraz elektryzuje całe środowisko prawnicze, tym bardziej, że Związek Banków Polskich już 25 kwietnia, kiedy wydawana była duża uchwała Sądu Najwyższego zakwestionował skład, który wydał to orzeczenie. Szef ZBP Tadeusz Białek skomentował wówczas, że podjęta została w niekonstytucyjnym składzie i nie realizuje swojej podstawowej funkcji ustrojowej, zmierzającej do ujednolicenia orzecznictwa sądu. Istnieją zatem poważne wątpliwości co do prawidłowości składu orzekającego, a tym samym rodzą się pytania o moc i skuteczność niniejszej uchwały. Co istotne, sami sędziowie nie widzą jakiegoś zwiększonego ruchu po stronie pełnomocników banków by takie zarzuty podnosili w składanych apelacjach.
Potwierdza to również sędzia Piotr Bednarczyk, który rozstrzyga sprawy frankowe zarówno w delegacji w sądzie apelacyjnym w Warszawie, jak i przed wydziałem frankowym Sądu Okręgowego w Warszawie. Zaznacza, że generalną podstawą do kwestionowania wyroków danego sędziego nie powinna być kwestia formy jego powołania, a jego wiedza i zdolność do rozstrzygania sporu. Sędzia powinien dawać przede wszystkim rękojmie niezawisłości i wydawania wyroków zgodnie z obowiązującym prawem. Na ten temat wypowiadała się już pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska przy okazji publikacji dużej uchwały frankowej. W tamtej sytuacji stwierdziła wówczas, że obywatele mają już dość sporów o to kto jest sędzią, a kto nie jest, a wymagają od wymiaru sprawiedliwości sprawnego wydawania wyroków.
Czy wyroki frankowe wydane przez neo-sędziów są ważne?
Problem tak zwanych neo-sędziów znany jest już od kilku lat i nie spodziewamy się, że akurat w tym czasie mógłby spowodować masowe podważanie wyroków frankowych wydanych dokładnie przez tych sędziów. W naszej ocenie Kredytobiorcy frankowi powinni spać spokojnie i nie obawiać się o przyszłość swoich wyroków. Oczywiście nie możemy wykluczyć, że pełnomocnicy banków nagle będą sięgać po taką argumentację, ale z drugiej strony informowaliśmy również o tym, że coraz więcej banków w ogóle rezygnuje ze składania apelacji. Trudno zatem zakładać, że powoływanie się na zarzut dotyczący wydania wyroków przez tzw. neo-sędziów nagle zyska na znaczeniu. Potwierdzają to także inni pełnomocnicy reprezentujący Frankowiczów. Zarzuty tego typu to w rzeczywistości argumenty ostatniej instancji, a temat – mimo że jest medialny – na poziomie krajowym praktycznie nie istnieje, a co dopiero na szczeblu lokalnym. Dodatkowo, nie ma powodu, dla którego wydawanie wyroków przez neo-sędziów miałoby automatycznie podważać ważność postępowania, zwłaszcza gdy orzeczenie jest zgodne z prawem.